Całkiem fajny, trochę dziwny norweski film, który zdecydowanie ma coś w sobie i na pewno wyróżnia się na tle innych komedio-dramatów. Może i trochę nudzi w połowie, a końcówka jest zbyt naciągana i nierealna, ale niesamowity klimat, przyzwoite aktorstwo i ładne zdjęcia wyrównują te minusy. Do tego znalazło się w tym obrazie kilka naprawdę pomysłowych i oryginalnych scen.
„Jonny Vang” jest niby zwykłym filmem o życiu w małym miasteczku ze wszystkimi jego zaletami i wadami, czyli można niejako powiedzieć, że nie traktuje o niczym specjalnym. Udaje się jednak twórcom przemycić do tej historii kilka ważniejszych myśli i spostrzeżeń, mówiących m.in. o tym jak nieprzewidywalne potrafi być nasze życie i jak może człowieka zaskoczyć oraz, że nie powinniśmy go za bardzo planować bo i tak summa summarum efekt będzie inny od zamierzonego.
Obejrzeć można, ale bez rewelacji.
6/10